Dziś postaram się odpowiedzieć na nurtujące Cię pytanie: jak zacząć zdrowo żyć? Czy zmieniając swój jadłospis mam to zrobić od razu czy stopniowo?
Przede wszystkim odpowiedz sobie, do czego dążysz i po co to robisz? Czy chcesz za wszelką cenę schudnąć, czy robisz to ze względu na zdrowie i samopoczucie? Nie dostaniesz ode mnie rad, jak szybko schudnąć 10 kg w 14 dni! Dostaniesz za to wskazówki, jak żyć zdrowiej, co zmienić na swoim talerzu, aby poczuć się lepiej.
- Upewnij się, że na pewno chcesz coś zmienić! Jeśli będziesz podchodzi do zmian, jak do przymusu, to będziesz tylko bardzo cierpieć i szybko odpuścisz…
- Jeśli wiesz, że robisz to dla swojego zdrowia i chcesz naprawdę tych zmian, to już połowa sukcesu! Wszystko zależy od naszego nastawienia i zaprogramowania się na to, że zmiany są dobre! Zrelaksuj się i nie stresuj, że nie zjesz już sztucznych słodyczy – od teraz będziesz jeść równie szybko, ale również zdrowo i pysznie 🙂
Jeśli po przeczytaniu tego, wciąż nie opuściłaś/łeś tej strony, to bardzo mnie to cieszy. Czytaj więc dalej.
- Ustal czy wolisz odciąć się od wszystkiego co złe, czy chcesz wprowadzać zmiany stopniowo. Ja jestem radykałem i jak sobie wmówię, że nie będę jeść słodyczy, to robię to natychmiast – nie czekam do końca dnia, nie zaczynam od poniedziałku (z resztą… kto lubi poniedziałki? Poniedziałek sam w sobie jest zły, więc mu już nie dokładaj – zacznij teraz 😉 )
- Jeśli możesz pozbądź się wszystkich słodyczy i ciasteczek oraz chipsów z szafki – niech już Cię nie kuszą. Wiem z doświadczenia, że przez zamkniętą szafkę głośno krzyczą “ZJEDZ MNIE!!”, dlatego nie trzymam takich rzeczy w domu.
- Zacznij jeść regularnie! Nie musi to być 5 posiłków, jeśli Ci to nie odpowiada, ale 3 też będą w porządku.
- Zrewolucjonizuję typową piramidę żywieniową i podstawę Twojej diety będą stanowiły WARZYWA! Nie chlebuś, ani makarony, ale warzywa! Niech nie będą przykrym dodatkiem do kotleta, lecz stanowią co najmniej połową posiłku! Są nie tylko pełne witamin i minerałów, ale również błonnika, który pomaga regulować pracę jelit. Jedz zupy krem, rób koktajle warzywne – to na prawdę jest proste!
- Polub WĘGLOWODANY! One nie są złe, o ile dobrze wybierasz. Węglowodany dają Ci kopa do życia, karmią mózg, kiedy intensywnie pracujesz i…co najważniejsze: BEZ NICH NIE SCHUDNIESZ! Ale pamiętaj – to nie znaczy, że będziesz się nimi objadać bez umieru! Powinny stanowić ok. 50-60% dziennego zapotrzebowania (zależnie od tego jaką pracę wykonujesz i jak ciężko trenujesz).
Od teraz do swoich ulubionych warzyw będziesz dodawać kilka łyżek kasz lub brązowego ryżu. (Moim ulubionym daniem są warzywa na patelnię (bez dodatku ziemniaków w dziwnej zalewie) z ryżem. To jest coś, co jadam najczęściej – jest łatwe, szybkie i zawsze wychodzi!) - TŁUSZCZ jest Twoim sprzymierzeńcem! Po latach walki z tłuszczem, w końcu zaczyna się mówić o jego właściwościach zdrowotnych i pozytywnym wpływie na odchudzanie. Dobry tłuszcz nie tylko pozytywnie wpłynie na spalanie niepotrzebnych zapasów, ale również wspomoże wytwarzanie hormonów i pomoże zwalczać stany zapalne organizmu ( TO WAŻNE DLA OSÓB MAJĄCYCH PROBLEMY Z TARCZYCĄ!) Będzie stanowić ok. 30 % Twojego dziennego zapotrzebowania!
Codziennie będziesz jadać garść orzechów (pamiętaj, aby były namoczone!), włączysz do diety siemię lniane, dobrą oliwę do sałaty, olej kokosowy (mój ukochany) i awokado, które ubóstwiam!
Wyrzucisz za to tłuszcze TRANS (sztuczne margaryny) i każdy inny badziew kryjący się w przekąskach. - BIAŁKO jest budulcem wszystkich tkanek w naszych organizmach, ale to nie znaczy, że możesz je jeść bez ograniczeń! Nadmiar białka w diecie obciąża nerki i zakwasza organizm powodując stany zapalne. Z resztą… nie słyszałam jeszcze, aby nadmiar czegokolwiek był zdrowy 😉 Polub pełne białka i błonnika strączki, jedz orzechy (to nie tylko tłuszcz), jadaj rzadziej mięsa na korzyść ryb lub zrezygnuj z mięsa całkowicie.
Jeśli nie jesteś zawodowym kulturystą, to wystarczy Ci ok. 0,8 – 1 gram białka na kilogram masy ciała. Dzienne zapotrzebowanie dla przeciętnego zjadacza chleba to 10-15% – więc nie martw się.. Na pewno Ci go nie zabraknie w diecie!
Ja zjadam 50 gram dziennie – przy takiej ilości czuję się dobrze – na codzień pracuję w biurze i wykonuję średnio forsowne ćwiczenia kilka razy w tygodniu. Kiedy biegam, to mimo wszystko zwiększam spożycie węglowodanów, a nie białka. - I teraz najważniejsza informacja!! BĘDZIESZ JEŚĆ!! Minimum 1500 kcal – zmniejszenia spożycia kalorii spowoduje gromadzenie się tłuszczu w organizmie, który w ten sposób zacznie się bronić! 1500 kcal to ilość, jaką większość z nas spali leżąc i nic nie robiąc!
Nasz organizm jest precyzyjną konstrukcją przypominającą auto – bez paliwa nie pojedzie za daleko! Im więcej pracujesz, ćwiczysz, itp., tym potrzebujesz większej ilości kalorii!
Podobają Ci się sylwetki sportowców?? A czy przyszłoby Ci do głowy, że dziennie zjadają tysiące kalorii, a wciąż są “wyrzeźbieni”? No właśnie…
Pamiętaj tylko, że kaloria kalorii nie jest równa, tzn. inaczej się zachowa organizm, kiedy nakarmisz go tłuszczem z orzechów włoskich, a inaczej, gdy będzie pochodzić ze smażonych we fryturze frytek! Tak jak z autem – na gorszym, zanieczyszczonym paliwie zacznie się psuć. - Nie będę poruszać tematu błonnika, którego dziennie powinniśmy zjadać 30-40 gram, ponieważ jeśli jadamy dużo warzyw oraz gruboziarniste kasze, to ta kwestia jest już załatwiona. Wspomnę tylko, jeśli tego nie wiesz lub zapomniałaś/łeś, że błonnik reguluje pracę jelit, działa jak miotełka usuwając zalegające resztki.
Ufff to był bardzo długi wpis. Mam nadzieję, że tu dotarłaś/łeś i zaczniesz działać 🙂 Czekam na Twoje pytania lub opinię. W czym jeszcze mogę Ci pomóc?